Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij

Paradoks szczęścia, czyli jak człowiek niszczy planetę Ziemię

Paradoks… To pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl, gdy patrzę na coraz częściej pojawiające się zdjęcia anomalii pogodowych i katastrof ekologicznych. Dlaczego akurat ten termin?

katastrofa
Pożary lasów, gwałtowne burze, długotrwałe susze i wymieranie gatunków… a wszystkiemu winien jest człowiek.

No cóż… społeczeństwo i jego działania doprowadziły do tego, że przyroda nie nadąża za naszymi potrzebami. Tego co się dzieje, ciężko nie nazwać kryzysem klimatycznym i masakrą na Ziemi. Szczególnie, że z roku na rok skracamy datę określaną jako tzw. dzień długu ekologicznego. Oznacza to, że zużywamy więcej zasobów (m.in. węgla, drewna i wody) niż planeta jest w stanie odtworzyć. W 1993 roku ten dzień przypadał na 21 października. W 2003 roku data ta skróciła się do 22 września, aby w 2017 roku dzień długu ekologicznego wypadł 2 sierpnia. W 2019 roku osiągnęliśmy najgorszy wynik od lat, bo już 29 lipca ludzkość wyczerpała zasoby naturalne, które mogą odnowić się w tym roku. Jesteśmy zachłanni i krótkowzroczni. Żądamy więcej wygód i konsumujemy więcej niż potrzebujemy? Gonimy za pozornym „szczęściem” a niszczymy to co może nam je zapewnić.

las sosnowy
Piękne i naturalne lasy, coraz częściej ustępuję miejsca szybko rosnącym gatunkom na cele gospodarcze.

W lipcu 2019 r. pokazywałem Wam, na moim fanpage-u Przyroda dla Sosnowca, zdjęcia z Katowic i Sosnowca. Upalne lato sprawiło, że ludzie pragnęli deszczu, a później stał się  on przekleństwem. Kiedy się pojawiał to spora grupa ludzi załamała ręce… To co widzieliście na zdjęciach, to głównie efekt nawałnicy, która przeszła nad Śląskiem i Zagłębiem w sobotę 27 lipca 2019 r. W jednej chwili drogi zostały zalane i stały się nieprzejezdne – tworząc tym samym coś na wzór rwących rzek. Z drugiej strony Państwowa Służba Hydrogeologiczna ogłosiła, że osiągnięto stan zagrożenia hydrogeologicznego związany z prognozowanym na sierpień wystąpieniem „niżówki” w części województwa śląskiego. Mamy więc swoisty paradoks: susze i chwilowe podtopienia, obniżenie poziomu wody w rzekach i gwałtowne burze. To co kiedyś było przyjemnym letnim deszczem, teraz przybrało na sile i nie jest już zwyczajną wakacyjną burzą a stało się niszczycielską siłą.

burza
Gwałtowne burze zaskaują nas w najmniej spodziewnych momentach.

Zalane ulice w Katowicach i w Sosnowcu, a także połamane drzewa, czy zniszczone drogi to tylko drobny wycinek tego co może nas czekać w niedalekiej przyszłości. Konsumpcjonizm i dążenie do posiadania coraz więcej dóbr, powoli nas gubi. Zapomnieliśmy, że przestrzeń wokół nas ma swoja wytrzymałość. Także miasta, w których żyjemy. Chcąc sobie ułatwić życie zapomnieliśmy, o tym co dawało nam kiedyś radość, ale było zgodne z naturą. Wybetonowaliśmy przestrzeń wokół nas, nadmiernie wycinamy drzewa pod nowe inwestycje i drogi, zaczęto regulować i betonować rzeki… to wszystko ma swoje konsekwencje, które uaktywniają się z czasem.

Zapewne nie tylko ja widziałem naocznie i w mediach sytuacje, w których odpowiednie służby kosza trawę, której praktycznie nie ma lub wygląda jak ściernisko. Bezsensowne działania, które generują koszty i zużywają zasoby. W innym momencie obserwujemy rzeki takie jak Wisła, czy Rawa, które notują krytycznie niskie stany wód. By kilka dni później ta druga, którą zabetonowano, wylała i zatopiła parkujące na osiedlach samochody (min. na Osiedlu Gwiazdy, czy na parkingu Ikei). Już teraz wiadomo, również że prognozy, zarówno te klimatyczne jak i konsumpcyjne nie są optymistyczne.

Problemy z suszą w Polsce występują praktycznie od wiosny. Z tego co zaobserwowałem, to w zasadzie tylko maj był deszczowy. To też jeden z powodów wzrastających cen warzyw i owoców. Historie o niesamowicie drogiej pietruszce, papryce, czy cebuli słyszeli już chyba wszyscy…. Eksperci ostrzegają, że z powodu zmian klimatycznych susz będzie w Polsce coraz więcej. Wielu z nas to przeraża… Tyle, że niewiele robi się, aby to zmienić. W ubiegłym wieku okresy susz pojawiały się cyklicznie, co pięć może sześć lat. W tym momencie mamy je już co dwa-trzy lata. Odbija się to wyraźnie w rolnictwie naszego kraju, a rolnicy liczą straty w plonach. Zaobserwowano także masowe wymieranie owadzich zapylaczy m.in. poprzez stosowanie dużej ilości środków chemicznych dla ochrony roślin. Innymi słowy: sobie pomagamy, innym szkodzimy.

15
Wokół nas maleje liczba miejsc przyjazna zapylaczom takim jak pszczoła miodna.

Co według mnie można zrobić? Przede wszystkim zastanowić się nad tym co robimy i planować nasze działania przewidując ich konsekwencje. Osiedla pozbawiane są drzew i krzewów oraz miejsca dla ptaków, a budynki stawia się tak, że brak jest tzn. „klinów przewietrzających”. Sadźmy więc drzewa, siejmy łąki kwietne, dajmy rzekom naturalnie płynąć, zadbajmy o to, aby zielone przestrzenie zwiększyły swój udział na terenach miejskich i zwalczajmy „miejskie wyspy ciepła” poprzez ograniczenia ruchu aut w centrach miast, a w zamian częściej korzystajmy z transportu miejskiego, rowerów i hulajnóg. To wszystko i tak niewiele w stosunku do tego co możemy zrobić, aby żyło nam się lepiej, bezpieczniej i przyjemniej. Wiele zależy od odgórnych działań włodarzy miast i polityków. Każdy z nas ma jakąś wizję na to jak wyglądać powinien świat według nas, ale bez mądrze skonstruowanych ustaw i aktów prawa lokalnego związanych z gospodarką, niewiele się zmieni.

łąka
Łąki kwietne są nie tylko piękne, ale także przyjazne naturze.

To tak pokrótce o naszym „lokalnym podwórku”. Jednak nie zapominajmy, że liczą się przede wszystkim globalne działania. Obecne wykorzystanie zasobów naturalnych jest tak duże, że aby sprostać naszym potrzebom potrzebnych jest aż 1,75 planet takich jak nasza. Jest to nierealne i nieosiągalne. Szczególnie, gdy światowe media trąbią na alarm. Płoną lasy Syberii, w Brazylii niszczone są hektary Puszczy Amazońskiej, po oceanach dryfują setki milionów plastikowych śmieci, wymierają kolejne gatunki zwierząt. To wszystko brzmi jak apokaliptyczna wizja przyszłości. A tak na prawdę dzieje się tuż obok. Tu i teraz.

dzungla
Lasy deszczowe wymagają ochrony dla dobra każdego mieszkańca Ziemi.

Weźmy dla przykładu Puszczę Amazońską. Nie będę pisał górnolotnie, tylko posłużę się suchymi faktami. Według danych z WWF, w wyniku pożarów, które trawią to światowe dziedzictwo, niszczonych jest ponad 6,7  miliona kilometrów kwadratowych lasów, a tym samym możemy stracić od 17 do 20 % zasobów wody.  Lasy w dorzeczu Amazonki produkują do 20 % tlenu na Ziemi i dają szansę życia 10 % światowej populacji organizmów (co może stanowić ponad 3 milionów gatunków roślin i zwierząt). Jednak jak wskazuje National Institute for Space Research (INPE), w 2019 roku nastąpił  wzrost liczby pożarów o 85 procent, w porównaniu z tym samym okresem w 2018 roku. Naturalne sytuacje pożarowe zawsze się zdarzają, jednak nie na taką skalę. Wszystko wskazuje na to, że zagrożenie pożarowe jest wynikiem działań człowieka. Rolnicy i ranczerzy, chcą w łatwy sposób zdobyć i oczyścić grunty pod nowe uprawy i wypas bydła, więc podkładają ogień. W tym miejscu nasuwa mi się sytuacja z „naszego podwórka”. Dwukrotnie w tym roku informowałem Was o pożarach nieużytków w mojej dzielnicy – Niwka (Sosnowiec).  Nie zrozumiem tego, po co ludzie wywołują pożary. Ogień, który niesiony siłą wiatru mógł przecież spowodować realne straty w pobliskiej zabudowie oraz zagrożenie dla ludzi i mienia. A w przypadku, gdyby doszło do silnego zadymienia to również dla ruchu pojazdów na drodze S1 wzrosłoby ryzyko wypadków. Pamiętajcie, aby reagować, gdy ktoś spala liście drzew lub podpala wysuszone trawy. Poza samym zagrożeniem dla nas ludzi istnieje duże ryzyko, że w wyniku takich działań zginą bezbronne zwierzęta. Warto w tym miejscu zacytować stowarzyszenie Ptaki Polskie: „Bez względu czy podpalaczami powoduje nuda, głupota, brak wyobraźni czy też niewiedza, wypalanie traw to niszczenie całego małego ekosystemu – to katastrofa ekologiczna. Dla nas być może tylko w bardzo niewielkiej skali, ale dla owadów, ropuch i jeży – to katastrofa w pełnym znaczeniu tego słowa.” Zwracam także Waszą uwagę na to, że takie czyny nie są bezkarne – „W myśl art. 131 ustawy o ochronie przyrody z dnia 16 kwietnia 2004 r. każdy, kto wypala roślinność na łąkach, pastwiskach, nieużytkach, rowach, pasach przydrożnych, szlakach kolejowych, lub trzcin podlega karze aresztu lub grzywny.” Zdaję sobie sprawę z tego, że edukacja wymaga czasu. Dlatego w ramach mojej ścieżki edukacyjno-przyrodniczej pojawiła się jedna tablica o wypalaniu traw. Może ten, kto ją przeczyta zastanowi się dwa razy zanim podłoży ogień na nieużytkach… Co gorsza, takie sytuacje jak opisana wyżej pojawiły się masowo także w innych zakątkach Europy i świata. Z danych Global Forest Watch, wynika że płoną hektary traw i lasów: w centralnej Afryce, Syberii, Australii, Chorwacji, Grecji i na Wyspach Kanaryjskich.

15
Wypalanie traw i nieużytków zagraża ludziom, mieniu i zwierzętom.

Wrócę jednak do Puszczy Amazońskiej. National Institute for Space Research podał, że wykrył ponad 72 tys. pożarów między styczniem a sierpniem 2019 roku, a amerykańska agencja kosmiczna NASA przekazała, że ogólna aktywność pożarowa w dorzeczu Amazonki oscyluje w okolicy średniej. A przecież lasy deszczowe nie zapalają się tak łatwo jak chociażby australijski busz. Amazonia to największy las deszczowy na świecie. Stanowi istotny magazyn węgla, który spowalnia tempo globalnego ocieplenia. Niestety, w Brazylii rządzi człowiek, który bagatelizuje problemy ochrony środowiska i dąży do likwidacji wszystkich obszarów chronionych na obszarze Amazonii. Nie trzeba było długo czekać, aby dym pochodzący z płonących lasów deszczowych całkowicie przesłonił niebo w największym mieście Ameryki Południowej – São Paulo (oddalonym o blisko 2 700 tysięcy kilometrów). Bez radykalnych, światowych działań będzie jeszcze gorzej. Wielu naukowców przypuszcza, że to co się dzieje w Puszczy Amazońskiej ma niebagatelny wpływ na Afrykę. Zaobserwowano wzrost intensywności pożarów trawiących lasy w Afryce, gdzie wzmożona intensywność dotyczy przede wszystkim: Angoli, Demokratycznej Republiki Konga, Tanzanii i Zambii.

płonie
Pożary lasów powodowane działalnością człowieka zaburzają naturalne procesy biologiczne.

Warto także przypomnieć, że na początku sierpnia problem pożarów dotknął także Syberię. Odnotowano, że płonęły tereny w rejonie Irkucka i Tiumienia, w krajach Krasnojarskim, Chabarowskim, Permskim i Zabajkalskim, w Buriacji i Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Według różnych szacunków powierzchnia lasów zajętych ogniem sięgała 4 000 000 ha (wartość ta stale rośnie) ! Dla porównania w Polsce mamy 9,2 miliona hektarów lasów.  Z powodu dymu unoszącego się nad Syberią w wielu miastach znacznie pogorszyła się jakość powietrza, a w niektórych rejonach nie można było dostrzec Słońca, co mieszkańcy Syberii nazwali „czarnymi dniami”.

O zagrożeniach i negatywnych skutkach działań człowieka można pisać wiele. Ironią w tym wszystkim jest to, że to co w danym momencie uważamy za problem, w kolejnym momencie już nim nie jest. Mamy skłonność do bagatelizowania działań z przeszłości i nie patrzymy perspektywicznie w przyszłość. Brak nam perspektywicznej analizy. Chłoniemy to co dają nam media i nie zastanawiamy się nad tym jakie kroki warto byłoby samemu podjąć. A przecież każde nasze zachowanie wchodzi w skład skomplikowanego układu jakim jest życie społeczne na Ziemii. Staliśmy się ofiarami własnych sukcesów. Osiągnęliśmy niebywały rozwój cywilizacyjny. Rozwija się technologia, żyjemy coraz wygodniej, konsumujemy niegdyś nieosiągalne produkty i dążymy do bogacenia się. Pięknie się to czyta. Tylko czemu na świecie nadal panuje głód, dotykają nas klęski nieurodzaju, a zmiany klimatu powodują susze, podtopienia, czy gwałtowne burze? Zapomnieliśmy jak to jest żyć w zgodzie z naturą. To co chronimy jest tylko wycinkiem tego co powinno być objęte naszą opieką. Ustanowione formy ochrony przyrody dzieli przepaść od obszarów pozbawionych nadzoru. Według danych GUS-u za rok 2018, w Polsce obszary chronione stanowią 32,6 % całej powierzchni kraju, dla województwa śląskiego jest to 22,0 % jego powierzchni, a dla Sosnowca marne 0,4 %. Powinno to dać wszystkim do myślenia, zanim zniszczymy to co piękne.

 

Nie będę też ukrywał, że to co się dzieje wokół nas nie jest mi obojętne. Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałem wyjeżdżać na wieś. Już sama myśl, że będę mógł pójść do lasu posłuchać śpiewu ptaków i pooglądać płazy w małych zbiornikach wywoływała mój uśmiech na twarzy. A możliwość położenia się na łące, wśród pięknie pachnących traw i kwiatów była dla mnie kwintesencją szczęścia. To co dzikie i naturalne było realne, prawdziwe i dawało poczucie jedności z przyrodą. Owszem, czas nas zmienia i inaczej postrzegamy różne aspekty naszego życia. Przekraczamy swoje ludzkie granice i dążymy do spełnienia. Jednak warto pomyśleć przy tym o tym co kiedyś dawało nam radość. Nie zapominajmy o tym, a będzie nam wszystkim nieco przyjemniej. Swoją namiastkę łączności z przyrodą odnalazłem w realizacji przyrodniczych projektów (tych związanych z Budżetem Obywatelskim, wysiewaniem łąk kwietnych, czy prowadzeniem zajęć z dziećmi), ale każdy z nas może zrobić dla swojego otoczenia coś innego… i to jest wspaniałe. O ile chcemy podejmować działania dla dobra swojego i przyrody.

łaka2
Sielankowe pejzaże są niczym wspomnienie dzieciństwa.
Reklama

13 myśli na temat “Paradoks szczęścia, czyli jak człowiek niszczy planetę Ziemię

Dodaj własny

  1. Dobry artykuł, dający do myślenia. Wprawdzie, to co Pan napisał, jest oczywistym dla ludzi z empatią dla przyrody, środowiska. My to po prostu wiemy, czujemy. Ale co zrobić z tymi, dla których przyroda jest jedynie tłem a nie otoczeniem ? Co zrobić, żeby było lepiej? Co my, świadomi klęski świata powinniśmy robić. Tego nie wiem, a przecież powinno to być dla nas jasne. Tymczasem nie jest. Nie wiem, jak ja, własną osobą mogę pomóc w przetrwaniu planety.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Start a Blog at WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: