Cyklameny to przepiękne rośliny, które od lat możemy podziwiać w wielu domach. Jednak dla mnie najwięcej uroku ma cyklamen neapolitański (Cyclamen hederifolium). Już sama przynależność tej bulwiastej byliny do rodziny Pierwiosnkowatych (Primulaceae) wskazuje, że mamy do czynienia z małym skarbem.

W naturze możemy go spotkać na zboczach gór (do 1300 m n.p.m.) wśród zimozielonych zarośli oraz na obrzeżach lasów sosnowych. Pod względem geograficznym są to rejony basenu Morza Śródziemnego: Włochy (w tym tereny Apulii, Neapolu, Sardyni i Sycyli), Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Serbi, Albani, Bułgari, Grecj (w tym Kreta) oraz obszary od południowej Francji po Turcję.

Znając pochodzenie rośliny możemy przygotować miejsce dla naszej rośliny. W moim ogrodzie była to pierwotnie półcienista rabata pomiędzy dwiema śliwami: węgierką i renklodą. Dzięki temu cyklameny miały zapewniony stały dostęp do składników pokarmowych w postaci rozkładających się liści, a w deszczowe dni miałem pewność, że rośliny nie będą zalane wodą opadową. Ponadto podłoże zostało uzupełnione o kompost i igliwo świerkowe, które powodowało nieznaczne obniżenie pH gleby. Dobrym rozwiązaniem jest także dodanie żwirku, który zapewni odpowiedni drenaż i zapobiegnie wymarzaniu roślin zimą.

W przeszłości kupowałem cyklameny neapolitańskie w formie kwitnących sadzonek na targach ogrodniczych w Chorzowie. Dzięki temu miałem 100% pewności jakie kolory mają moje nowe rośliny. Nie zawsze jest jednak na to szansa. Kolejne okazy zakupiłem będąc na wycieczce w holenderskim Keukenhof oraz za pośrednictwem sklepów internetowych. W obu przypadkach były to bulwocebule, które zanim trafiły do gruntu, przechowywałem w mieszance kompostu odkwaszonego i piasku. Gdy aura za oknem była sprzyjająca, to (najczęściej) w kwietniu rozpoczynałem stopniowe podlewanie, aby pobudzić rośliny. Na początku maja byliny trafiły do gruntu.
Bulwocebule przechowujmy w suchym i chłodnym miejscu. Bulwocebule mogą mieć nawet kilkanaście centymetrów długości!
Sadzenie na rabatach to najważniejszy moment w całej uprawie cyklamenów. Organ podziemny to płaska bulwocebula, która od dołu jest wklęśnięta i pokryta korkiem. Górna część jest płaska lub nieznacznie wypukła i często można zauważyć na niej pozostałości po zaschniętych zeszłorocznych pędach. Korzenie wyrastają z centralnego miejsca górnej części bulwocebuli. W sprzedaży najczęściej spotykane są okazy o 5 cm średnicy, ale ze względu na coroczne przyrosty warto podczas sadzenia zachować 25-30 cm odstępy między poszczególnymi roślinami.
Pierwsze oznaki budzenia się cyklamenów zimujących w gruncie możemy zauważyć już w lipcu. Pojawiają się wtedy pojedyncze kwiatuszki i listki. Natomiast główny okres rozwoju cyklamena neapolitańskiego to przełom sierpnia i września. Na płożących szypułkach ukazują się białe lub jasnoróżowe, rurkowate kwiatuszki z karminowo oczkiem. Ich wielkość waha się w granicach 2,5-3 cm i wyglądają jak złożone skrzydełka motyla. W moim ogrodzie taki widok można podziwiać nawet do końca listopada, pod warunkiem, że jesień jest ciepła i słoneczna.
Różne fazy rozwoju. Pączki kwiatowe.
Liście cyklamenów neapolitańskich są z wierzchu ciemnozielone ze srebrnymi lub białymi rysunkiem, a pod spodem brązowo-fioletowe. Kształtem przypominają serce z delikatnym klapowaniem. Taka forma przypomina liście bluszczu i stąd bierze się druga nazwa – cyklamen bluszczolistny. Starsze rośliny z roku na rok wytwarzają więcej kwiatów i liści. Przy czym liście zamierają w kwietniu by ponownie pojawić się wraz z kwiatami lub pod koniec kwitnienia.
Porównanie liści cyklamena neapolitańskiego z liśćmi bluszczu pospolitego, w tym z odmianą „Profesor Seneta”.
Z jednej bulwocebuli wyrasta wiele liści Wzór na liściu cyklamena Bluszcz odmiany prof. Seneta Typowe liście bluszczu pospolitego.
Poza różowymi odmianami, w moim ogrodzie znalazły się również cyklameny o białych kwiatach, które sadziłem na skalniaku. Biała odmiana, która rosła w jego wschodniej części przetrwała trzy pełne sezony. Różowy okaz rosnący w zachodniej części, ze względu na mniejszą ilość promieni słonecznych, przy deszczowym lecie nie miał na tyle szczęścia i po jednym sezonie wygnił. Dlatego kolejne cyklameny sadzę wyłącznie pod drzewami lub w towarzystwie różaneczników i funki.
Cyklamen neapolitański w odmianie Rosenteppich. Cyklamen neapolitański w odmianie Album
Mimo to podjąłem kolejne próby uprawy tej oryginalnej rośliny. Wiosną zasilam podłoże nawozami z fosforem, który wspomaga wytwarzanie kwiatów i wydłuża kwitnienie. Najlepiej do tego celu użyć nawozu do surfinii i pelargonii lub alternatywnie popiołu drzewnego. Późną jesienią zabezpieczam cyklameny dodatkową ilością liści, gałązkami świerkowymi, czy korą. Można również wykorzystać odkwaszony torf lub kompost. Przy sprzyjających warunkach i odrobinie naszej pomocy cyklameny neapolitańskie mogą stworzyć kolorową plamę barwną w naszych ogrodach i stać się miejscem, które odwiedzą zapylające je owady. W słonecznych miejscach można również próbować sadzić cyklameny w przestrzeni miejskiej – w parkach.
